“And the Oscars go to”… Podsumowanie 96. gali rozdania Nagród Akademii
Parę dni temu udostępniliśmy na profilu na LinkedIn nasze przewidywania dot. tego, jaki film nominowany do Oscarów zostanie nagrodzony w kategorii “Najlepszy film”. Nie były to jednak osobiste typowania po zobaczeniu poszczególnych produkcji, ale analiza przygotowana w oparciu o liczbę wzmianek w Internecie znalezionych przez SentiOne. Efekt? Jak najbardziej trafiony! Poniedziałkowe rozdanie nagród potwierdziło bowiem nasze wskazania – “Oppenheimer” został nie tylko nagrodzony w najważniejszej kategorii, ale również zgarnął największą liczbę statuetek. Drugim filmem z największą liczbą statuetek okazały się “Biedne istoty”, które w naszej analizie były drugim najczęściej wspominanym filmem.
SentiOne stanęło więc na wysokości zadania, typując zwycięzców przed ich oficjalnym ogłoszeniem. Teraz gala rozdania już za nami, emocje powoli opadają, a my zapraszamy do przyjrzenia się temu, czy (i jak bardzo) Internet żyje Oscarami w dniach „zaraz po”.
Czy Oscary nas wciąż interesują?
W 2023 roku ponad 18,7 Amerykanów oglądało ceremonię rozdania, co było wyraźnym wzrostem w stosunku do 2021 czy 2022 roku. Jak na tym tle wypada 2024 rok? Zgodnie z danymi, najnowszą edycję obejrzało średnio 19,5 miliona widzów w Stanach Zjednoczonych – czyli wyraźnie widzimy, że Oscary znowu cieszą się popularnością w U.S. Ciekawsze jest jednak np. to, że w Wielkiej Brytanii zauważono wzrost widzów aż o 670% (z 95 000 w 2023 r. do 637 000 w 2024 r.). Co więcej, w szczytowym momencie galę oglądało nawet 1,9 miliona Brytyjczyków.
A na co wskazują dane SentiOne? W ciągu ostatnich 24 godzin o Oscarach napisano ponad 250 000 razy, a ta liczba wciąż rośnie. Nie jest jednak tak wysoka jak rok temu, gdy wyniosła prawie 450 000 wzmianek. Mimo to z zasięgów, jakie wydarzenie osiąga, można być zadowolonym – wynosi bowiem prawie 7 miliardów.
Co istotne, jedynie 7% wzmianek na temat Oscarów miało negatywny wydźwięk (25% pozytywny, a 68% neutralny), podczas gdy rok temu ten wskaźnik wynosił 12%. Taki trend spadkowy wyraźnie podkreśla, że wydarzenie samo w sobie raczej nie wzbudza w odbiorcach nieprzyjemnych emocji.
Barbie czy Oppenheimer?
Od czasu wakacyjnych premier i #barbenheimer Internet zdecydowanie żył dwoma filmami, które otrzymały wysoką liczbę nominacji do Oscarów. Obraz Grety Gerwig (bez nominacji za reżyserię) mógł otrzymać 8 statuetek, podczas gdy na opowieść o człowieku, który skonstruował bombę atomową, czekało ich aż 13. Efekt końcowy? Oppenheimer zgarnia 7 statuetek (zwłaszcza w takich kategoriach jak Najlepszy film, Reżyseria, Najlepszy aktor pierwszoplanowy, Najlepszy aktor drugoplanowy). Barbie? Tylko jedną: za piosenkę Billie Eilish „What Was I Made For” (dla Elish jest to drugi Oscar w życiu, co oznacza, że jest najmłodszą dwukrotną laureatką w historii – ma bowiem zaledwie 22 lata!). Można więc bez skrupułów stwierdzić, że pierwszy film zdecydowanie zdominował swojego premierowego konkurenta.
Najlepszy film nie podzielił internautów – ale sposób, w jaki Al Pacino ogłosił zwycięzcę już tak. Najpierw zapytał, czy “to będzie Oppenheimer”, później otworzył kopertę i potwierdził: „Tak! Moje oczy widzą Oppenheimera”. Część odbiorców uznała, że przekazał informację w najgorszy sposób, jaki tylko można było to zrobić:
Fani aktora twierdzą z kolei, że dał występ godny kolejnego Oscara – głosy są więc bardzo podzielone.
Oscary 2024 – wielcy wygrani czy przegrani?
W innych kategoriach nie było istotnych zaskoczeń – może poza wygraną dla Emmy Stone w kategorii Najlepsza aktorka pierwszoplanowa za fenomenalną rolę Belli Baxter w „Poor things” (bukmacherzy zdecydowanie typowali Lily Gladstone, gwiazdę filmu „Czas krwawego księżyca” Martina Scorsese). Na pewno cieszy docenienie „Strefy interesów” jako najlepszego filmu międzynarodowego (polska koprodukcja) czy nagroda dla Da’Vine Joy Randolph jako najlepszej aktorki drugoplanowej („Przesilenie zimowe” dla najlepszej aktorki drugoplanowej), a także takie smaczki jak to, że nominowanych w kategorii pierwszoplanowych i drugoplanowych ról przedstawiali laureaci i laureatki poprzednich edycji.
Obyło się bez żartów? Zdecydowanie nie – ale internautów najbardziej oburzył żart prowadzącego galę Jimmy’ego Kimmela na temat nadużywania narkotyków w przeszłości przez Roberta Downey’a Juniora (teraz otrzymującego Oscara za rolę drugoplanową w “Oppenheimerze”). Przypomnienie tego faktu dało im jednak obszar do przygotowania postów pokazujących, że nigdy nie jest za późno, by zmienić swoje życie (nawet jeśli siedziało się w więzieniu, tak jak tegoroczny laureat Oscara):
Co warto zapamiętać z Oscarów 2024?
Na koniec chcielibyśmy wskazać 2 wydarzenia, które w naszym odczuciu (i w odczuciu użytkowników Internetu zainteresowanych Oscarami) zapamiętamy najlepiej z tegorocznej odsłony.
Niemal nagi John Cena
Gdy amerykański zapaśnik i aktor John Cena wchodził na scenę, by ogłosić zwycięzcę w kategorii Kostiumy (oczywiście „Poor things”), mogło się wydawać, że szykuje się skandal, o którym Internet będzie huczał tygodniami. Anegdota związana z wydarzeniami z 1974 roku (gdy nagi mężczyzna niespodziewanie wbiegł na scenę) sprawiła jednak, że publiczność zgromadzona w Dolby Theatre przywitała niemal nagiego Johna jedynie ze śmiechem. Na pewno z tego występu szczególnie zapamiętamy kopertę przykrywającą części intymne niczym liść figowy i słowa „Costums. They are so important. Maybe the most important thing there is”.
SentiOne wychwyciło w ciągu ostatnich 24 godzin prawie 30 tysięcy wzmianek na temat Johna Ceny, w większości pozytywnych i neutralnych – skandalu więc żadnego nie ma.
Ken w stylu Marylin Monroe
W 1953 roku Marylin Monroe, cała na różowo, śpiewała „Diamonds Are a Girl’s Best Friend”. Ta kultowa scena z filmu „Mężczyźni wolą blondynku” zdecydowanie przypomniała się internautom, gdy ubrany w równie różowy garnitur Ryan Gosling zaczął śpiewać „I’m Just Ken”, swoją hitową piosenkę z filmu „Barbie”. I chociaż aktor nie wyszedł z gali rozdania z nagrodą dla Najlepszego aktora drugoplanowego, to jego wystąpienie w towarzystwie Slasha z Guns N’ Roses i Marka Ronsona na pewno będzie jeszcze długo oglądane na YouTube:
Źródło: YouTube
Potwierdzają to bardzo pozytywne komentarze internautów, które można znaleźć o tym występie:
Źródło: X (dawniej: Twitter)
Ale krytyki również nie brakuje – niektóre głosy wskazują, że był to największy kicz tegorocznych Oscarów.
Gorączka Oscarowa już za nami
Chociaż od Oscarów minęło już kilka dni, to na pewno dyskusje o nagrodzonych i przegranych będą się jeszcze długo toczyć – zwłaszcza wśród osób, które dopiero planują nadrobić docenione przez Akademię produkcje. Ze swojej strony na pewno możemy stwierdzić, że Oscary to wciąż wydarzenie, które budzi zainteresowanie zarówno w Ameryce, jak i w Europie, co potwierdza liczba opublikowanych na moment pisania tego artykułu wzmianek widocznych w SentiOne. Co więcej, są to raczej pozytywne lub neutralne niż negatywne komentarze.
Czy to znaczy, że Oscary odbiją się od dna i wrócą do popularności sprzed dekady? Będziemy to na pewno śledzić – i już teraz zapraszamy za rok na relację z kolejnej gali z insighty’ami z SentiOne!