Spis treści
- wstęp
- Śmiałe początki (1990-1993)
- Początki internetu powszechnego: usenet, IRC i zalążki WWW (1993-1996)
- Telekomunikacja Polska i Gadu-Gadu: internet dla mas (1996-2004)
- Web 2.0 wkracza do Polski (2004-2008)
- Mobilna rewolucja (2008-2013)
- Wszystko w sieci (2013-2019)
- Pandemia: WSZYSTKO w sieci (2020)
Rozdział 1 wstęp
Strach pomyśleć, ale już od trzech dekad cieszymy się w Polsce dostępem do internetu! 20 listopada 1990 roku – wtedy Polska, jako pierwszy kraj bloku wschodniego, została połączona z globalną siecią. Wiele się przez te trzydzieści lat zmieniło – zapraszamy was zatem na podróż śladem wspomnień i nostalgii.
Rozdział 2 Śmiałe początki (1990-1993)
Za symboliczną datę podłączenia Polski do Internetu przez długi czas uważano 17 sierpnia 1991 roku; tego dnia wysłano “pierwszy email z Polski” – do Kopenhagi. Jest to jednak data nieprawidłowa – polscy naukowcy cieszyli się dostępem do internetu na rok wcześniej!
Łącza telekomunikacyjne łączące Instytut Fizyki Jądrowej w Krakowie ze szwajcarskim CERNem powstały już we wrześniu 1990. Jeszcze wcześniej, w lipcu tego samego roku, wykorzystując zamkniętą sieć BITNET na których opierała się Europejska Sieć Badawcza i Akademicka, został wysłany pierwszy email do Polski. Jego treść brzmiała następująco:
“Dzień dobry z Kopenhagi!
Panie Andrzeju miło mi powitać pana z Kopenhagi. Pozdrowienia dla wszystkich w CIUW”
Wiadomość została wysłana przez Tadeusza Węgrzynowskiego z Centrum Informatycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Adresatem był Andrzej Smereczyński, który wówczas był administratorem (zamkniętej) sieci komputerowej UW. On właśnie natychmiast odpisał:
“Panie dyrektorze, w CIUW nigdy nie było tyle radości i tylu ludzi w sali komputerowej”
Za oficjalną datę startu internetu w Polsce możemy przyjąć 19 listopada 1990 roku. To wtedy nowiutkiemu komputerowi microVAX w Instytucie Fizyki Jądrowej w Krakowie został przydzielony adres IP – jako pierwszemu w Polsce. Komputer o wdzięcznym pseudonimie “Chopin” otrzymał adres 192.86.14.0, nadany przez Ministerstwo Obrony USA.
Chopin przez pewien czas funkcjonował jako bramka łącząca komputery z instytucji badawczych i państwowych z resztą świata. Z jednej strony był połączony ze szwajcarskim CERNem, z drugiej – z komputerami w Warszawie, Toruniu, Krakowie i Katowicach.
W 1992 roku powstała Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa – NASK. Pod parasol NASKu szybko wpadły wszystkie budujące się sieci akademickie w Polsce. NASK łączył je ze sobą oraz zapewniał im wyjście “na świat” poprzez łącza zagraniczne. Na początku NASK łączył się przez Szwecję, łączem satelitarnym uruchomionym w 1992 roku. W tym samym roku powstało łącze naziemne, do Austrii.
NASK ma duże znaczenie historyczne – przez długi czas to właśnie jego infrastruktura była wykorzystywana przez “cywilnych” operatorów, takich jak Telekomunikacja Polska. Do dziś NASK prowadzi też rejestr wszystkich domen .pl!
Rozdział 3 Początki internetu powszechnego: usenet, IRC i zalążki WWW (1993-1996)
Warszawska firma ATM jako pierwsza zaczęła oferować usługę komercyjnego dostępu do internetu. Śladem tym powoli zaczęły podążać inne firmy, oferując dostęp do internetu przez linię telefoniczną. Ceny były dość wygórowane: dwa i pół miliona złotych (rzecz jasna, starych) za dostęp do serwera.
Pomimo dostępu do usług, ich cena i wysoka bariera wejścia sprawiały, że na dostęp do internetu mogli pozwolić sobie jedynie prawdziwi entuzjaści. Nic dziwnego! We wczesnych latach 90 w Polsce wciąż królowały 8-bitowe komputery marek Commodore, Atari, czy Amstrad. Co bogatsi cieszyli się Amigami i Atari ST, wczesnymi Macintoshami lub klonami IBM PC; kosztowały one jednak niewyobrażalne kwoty – zobaczcie sami!
“Giełda” magazynu Bajtek, nr 7/1992 – ceny w tysiącach starych złotych
Pamiętajcie, że te ceny podawane są w tysiącach starych złotych! Tak! Za nowego IBM PC AT musielibyśmy zapłacić przynajmniej 5,3 mln starych złotych! Przeliczając na nowe (i biorąc pod uwagę inflację) to koszt około 56 tysięcy złotych. A to wszystko nie wliczając modemu i kosztów połączenia!
No dobrze; załóżmy, że chwilę po transformacji ustrojowej cieszę się nieograniczonym budżetem na moje informatyczne zachcianki. Co było najpopularniejszym zastosowaniem internetu w 1993 roku?
Odpowiedź nikogo nie powinna zaskoczyć: usenet oraz IRC. Na te słowa powinni uśmiechnąć się przede wszystkim starsi czytelnicy – dzisiaj te nazwy nie mówią nic nikomu poza “starym wyjadaczom”. Jedno i drugie było sposobem komunikacji z innymi użytkownikami sieci. Usenet opierał się o email, IRC (w dalszym ciągu) polega na komunikacji natychmiastowej w chatroomach. Jedno i drugie stanowią podwaliny dla dzisiejszego internetu: to właśnie stąd wzięły się dzisiejsze fora internetowe oraz komunikatory takie jak Messenger!
Zarówno usenet jak i IRC działają dzisiaj w niemalże identycznej formie, jak dawniej. O ile usenet traci jednak na popularności z roku na rok, IRC dalej trzyma się mocno – sama z niego korzystam odkąd uzyskałam dostęp do internetu pod koniec lat 90!
O tym, jak wyglądała Polska w “epoce internetu łupanego” najwięcej doczytamy się w czasopismach z epoki: w “Bajtku” z lipca 1992 znalazłam tekst Michała Sokoło, w którym opisuje on swoje życie z siecią.
“Po co jechać do biura, gdy można połączyć się z komputerem w siedzibie swojej firmy i pracować zdalnie? (…) Ostatnio uruchamiałem BBS, którego główną funkcją jest udostępnianie baz danych. Ponieważ firma, w której jest on zainstalowany jest dość daleko i zamykają ją już o 16, większość prac wykonuję zdalnie. (…) Nie widzę więc problemów! Hmm… Inni jakoś je widzą, bo nie słychać o zastosowaniu tego pomysłu w praktyce.”
Prorocze słowa! Kilka numerów później (10/1992), ówczesny student Paweł Galas dzieli się swoimi wrażeniami z dostępu do sieci EARN:
“Usługi oferowane przez sieć swoim użytkownikom są różnorodne. Jednym z podstawowych jest poczta. (…) Kolejnym sposobem nawiązywania kontaktów jest uczestniczenie w tzw. “liście dyskusyjnej”. Lista skupia użytkowników o podobnych zainteresowaniach. Każdy, kto interesuje się tematami poruszanymi na danej liście może się do niej zapisać (subscribe). Będzie wtedy otrzymywał każdy list kierowany do grupy i jego listy będą dostawali wszyscy “subskrybenci”.”
W dalszej części artykułu pisze również o dostępie do plików udostępnianych na EARNie:
>“Różnorodność zbiorów umieszczonych w różnych archiwach na całym świecie jest olbrzymia. Począwszy od humorystycznych opowiadań poprzez programy (public domain oraz shareware) oraz różnego rodzaju dokumentacje, poradniki i przewodniki, na Biblii kończąc”.
Artykułów tego typu znalazłam w samym 1992 roku całą masę – jednak zaskoczył mnie brak wzmianek o stronach internetowych. Jak każda osoba wychowana “w internecie”, słowo “internet” oznacza dla mnie przede wszystkim strony WWW. Jest to jednak duży błąd! WWW, czyli sposób “transmisji i wyświetlania dokumentów hipertekstowych”, został opracowany przez Tima Berners-Lee pod koniec 1992 roku, a popularność zaczął zdobywać dużo później.
Ciężko wyobrazić sobie Internet bez przeglądarek internetowych, Google, sieci społecznościowych typu Facebook. Tak jednak wyglądała rzeczywistość wczesnej sieci – nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Spróbowałam więc znaleźć pierwszą stronę internetową, która powstała w Polsce. Poszukiwania były krótkie i całkiem owocne! Pierwszą Polską stronę WWW stworzyli studenci fizyki z Uniwersytetu Warszawskiego w 1993 roku. Aktualizowana była ona do 1998 roku, ale jej pierwotnej formy nie udało mi się znaleźć; możliwe, że przepadła na zawsze. Oto, jak wyglądała w 1998 roku i jak wygląda do tej pory:
W 1994 roku powstała pierwsza strona internetowa polskiego rządu, a rok później mogliśmy pochwalić się pierwszym polskim portalem internetowym: Wirtualną Polską. Jak wszystkie portale swojego czasu, wczesna Wirtualna Polska skupiała się przede wszystkim na katalogowaniu wszystkich stron internetowych w języku polskim. Tak wyglądała w 1996 roku:
Rozdział 4 Telekomunikacja Polska i Gadu-Gadu: internet dla mas (1996-2004)
O prawdziwie powszechnym dostępie do internetu możemy zacząć mówić dopiero od czerwca 1996 roku. To wtedy Telekomunikacja Polska, ówczesny monopolista na rynku telekomunikacji w Polsce, uruchomiła numer, który kiedyś znali wszyscy: 0-202-122.
Wystarczył dowolny modem, linia telefoniczna i nerwy ze stali: każda minuta była, całkiem dosłownie, na wagę złota.
Nie był to idealny sposób dostępu do internetu: był przede wszystkim drogi (płaciło się za każde trzy minuty połączenia – chyba, że po 22, wtedy impuls naliczany był co 6 minut) oraz uzależniony od wielu czynników. Wystarczyło w końcu, żeby nieświadomy domownik podniósł słuchawkę telefonu, aby połączenie zostało zerwane. Zaletą jednak było to, że ten jeden numer pozwalał na dostęp do internetu praktycznie w każdym miejscu w kraju.
W 2002 roku uruchomiona została kultowa już Neostrada – tani sposób na “stałe łącze” w domu. W tym samym czasie zaczęli też pojawiać się inni dostawcy usług internetowych przeznaczonych dla klienta w domu, najczęściej wykorzystując łącza telewizji kablowej.
Uruchomienie Neostrady spowodowało zalew nowych użytkowników w polskiej sieci. Bardzo szybko popularność zdobyło pogardliwe określenie “dzieci neostrady”, opisujące nowych, nieobeznanych z zasadami cyfrowego świata użytkowników.
Na chwilę przed Neostradą – w 2000 roku – uruchomiony został pierwszy polski komunikator internetowy, słynne Gadu-Gadu. Komunikator zapełnił lukę w rynku: wszystkie inne popularne komunikatory, takie jak ICQ, nie posiadały wersji polskiej interfejsu. Przez długi czas Gadu-Gadu królowało polskim internetem.
Użytkownicy identyfikowani byli numerem przydzielonym w momencie założenia konta. Szczytem statusu było posiadanie numeru o jak najmniejszej liczbie cyfr.
Komunikator szybko doczekał się różnych naśladowców, takich jak Tlen.pl, wpkontakt, AQQ… Lista nie ma końca. Dopiero stosunkowo niedawno (na początku lat “nastoletnich” XXI w.) został wyparty przez Facebookowego Messengera, a ostatnio przez aplikacje takie jak WhatsApp.
W tych samych ramach czasowych (1999 rok) swoje wrota otworzył przed nami do dziś prężnie działający serwis Allegro.pl. Allegro powstało jako nasza rodzima odpowiedź na zagraniczny sukces eBaya. Początkowe ambicje były skromne; szybko jednak okazało się, że Allegro jest doskonałą odpowiedzią na potrzeby polskich internautów – w niecałe półtora roku na platformie sprzedano pierwszy milion przedmiotów. Dziś portal cieszy się pozycją najpopularniejszej platformy e-commerce w Polsce.
“Wczesny” internet w Polsce był jednak przede wszystkim miejscem, gdzie mogliśmy pogadać z innymi ludźmi. Tutaj z pomocą przychodziły nam pierwsze popularne platformy chatowe, oferowane przez portale internetowe typu Onet, WP czy Interia. Do dzisiaj można znaleźć mnóstwo postów na przeróżnych blogach czule wspominających czasy Czaterii!
Skoro już mówimy o blogach: i one bardzo szybko zawitały w naszym internecie. W swoim “Dziennikarstwie Internetowym”, dziennikarz Leszek Olszański tytuł Pierwszego Blogera Rzeczpospolitej przyznaje Piotrowi Waglowskiemu, znanemu szerzej pod pseudonimem VaGla. Jego osobista strona internetowa, vagla.pl funkcjonuje od 1997 roku.
Późne lata dziewięćdziesiąte oraz wczesne lata dwutysięczne to również eksplozja portali internetowych. Wspomniałam już o Wirtualnej Polsce – wkrótce po jej uruchomieniu doczekała się szerokiej konkurencji. Do niej należały portale takie jak Onet (1996), Tenbit (1998-2012), o2 oraz Interia (oba 1999), Arena.pl i YoYo.pl (2000), oraz Gazeta.pl (2001). Portale te, poza wiadomościami z kraju i ze świata oferowały użytkownikom całą gamę funkcjonalności: od czatu, przez radio internetowe, na blogach kończąc. Arena.pl oferowała również swoją własną wyszukiwarkę internetową!
Rozdział 5 Web 2.0 wkracza do Polski (2004-2008)
Ręka w górę, kto z was pamięta jeszcze określenie “Web 2.0”? Pod tą nazwą miało kryć się nowe spojrzenie na internet. Według Web 2.0 treść stron internetowych przede wszystkim powinni generować użytkownicy, a nie pojedynczy administratorzy. “Internet w ręce ludu!”, możnaby krzyknąć – a echa tego okrzyku widzimy do dzisiaj w naszych serwisach społecznościowych.
Od początku. Pierwsze szmery w kierunku Web 2.0 w Polsce mogliśmy zauważyć już w 2001 roku – wtedy wystartowała polska wersja Wikipedii (26 września). W tym samym roku zaczęły powstawać podwaliny polskich sieci społecznościowych. Jednym z najbardziej znaczących kroków w tym kierunku był start portalu Fotka.pl (14 lutego 2001), który zaczął karierę jako prosty serwis do publikacji i oceniania zdjęć innych użytkowników. Z czasem jednak stał się prawdziwym portalem społecznościowym.
Niewielki świat polskich społecznościówek rozrastał się w miarę szybko. W 2002 roku powstał pierwszy pełnoprawny serwis społecznościowy – Epuls.pl. Był on kierowany do młodzieży poniżej 20 roku życia i pozwalał na zamieszczanie zdjęć oraz wpisów na wbudowanym w platformę mikroblogu oraz na łączenie się użytkowników poprzez listy znajomych i grupy dyskusyjne.
Web 2.0 na dobre ruszyło w 2004 roku za sprawą wydarzeń “branżowych” na świecie, takich jak konferencja Web 2.0 Summit w Kalifornii. W tym samym roku uruchomione zostało słynne Grono – gigantyczne forum społecznościowe, do którego dostęp można było uzyskać tylko po ówczesnym zaproszeniu przez innego użytkownika serwisu. Haczyk ten dodawał Gronu elitarności. O ile serwis cieszył się gigantyczną popularnością, seria niefortunnych decyzji, jak i konkurencja z bardziej popularnymi serwisami doprowadziły do jego zamknięcia w 2012 roku.
Leitmotifem polskiego internetu w tym okresie było nagminne klonowanie udanych zagranicznych serwisów na nasz rynek. Idealnymi przykładami tej praktyki jest istniejący do dziś Wykop (klon stron takich jak del.icio.us oraz Digg, grudzień 2005 roku) oraz nieistniejący już Blip (klon Twittera, maj 2007 – wrzesień 2013).
Również słynna Nasza-Klasa (ówcześnie – NK) jest klonem amerykańskiego classmates.com. Nasza-Klasa wystartowała w 2006 roku i przez kilka lat cieszyła się niesamowitą popularnością, przez moment będąc największym portalem tego typu w Polsce. Niestety, konkurencja ze strony Facebooka i kontrowersyjny rebranding w 2010 roku doprowadził do znacznego spadku popularności portalu.
Rozdział 6 Mobilna rewolucja (2008-2013)
Historia telefonii komórkowej w Polsce ma swój start 18 czerwca 1992 roku. To wtedy Telekomunikacja Polska, do spółki z amerykańską firmą Armitech oraz francuskim France Telecom uruchomiła pierwszą sieć telefonii cyfrowej w Polsce – na początku jedynie w Warszawie, do końca roku i w innych dużych aglomeracjach.
W 1995 roku nieistniejące już Ministerstwo Łączności ogłosiło przetarg na zbudowanie dwóch kolejnych sieci telefonii komórkowej. Wygrały firmy Polska Telefonia Cyfrowa oraz Polkomtel, które rok później weszły na rynek oferując usługi w sieciach Era (PTC, 16 września 1996) oraz Plus GSM (Polkomtel, 1 października 1996).
Mobilny internet zawitał do nas w maju 2000 roku. To wtedy Era (dzisiejsze T-Mobile) uruchomiła usługę transmisji danych przez GPRS. Mogliśmy wtedy osiągać prędkości porównywalne z modemami 56k – ale ze względu na ograniczone możliwości telefonów rzadko kiedy wykorzystywaliśmy tę prędkość w pełni. W tym okresie “strona mobilna” oznaczała specjalną witrynę przygotowaną w standardzie WAP. Takiej wersji doczekała się np. Wikipedia – pod wdzięczną nazwą “Wapedia”.
Z szybko rosnącej popularności mobilnego internetu w kraju niemal natychmiast skorzystało Gadu-Gadu – w 2007 roku wprowadziło aplikację mobilną na telefony obsługujące aplikacje Java oraz Windows Mobile.
Pamiętacie swojego pierwszego smartfona? Ja tak – w liceum wybłagałam na zakończenie roku pierwszy telefon z Androidem na rynku, HTC Dream. Trafił w moje ręce chwilę po polskiej premierze w 2009 roku (pod nazwą Era G1) i szybko pokazał mi, jak bardzo polska infrastruktura mobilna nie była gotowa na przyjęcie smartfonów. Pod koniec 2009 roku jedynie Plus oferował “nielimitowany” internet jako osobną usługę dla abonentów. Nawet wtedy limitem danych było… 1 GB. Po przekroczeniu tej śmiesznie małej ilości danych nasze połączenie zwalniało – często do nieużywalnych prędkości.
Sytuacja zaczęła zmieniać się dopiero z wzrostem popularności sieci społecznościowych w Polsce. Trochę to zajęło, ale już w 2012 mieliśmy bardziej sensowne limity danych – 5 GB w Orange za 60 złotych.
Eksplozja urządzeń mobilnych doprowadziła do szybkiej weryfikacji rynku społecznościówek – często nasze rodzime serwisy przegrywały z konkurencją właśnie dlatego, że nie miały dobrych rozwiązań mobilnych. Przykładem jest Blip.pl – nasza odpowiedź na Twittera zwinęła się pod koniec 2013 roku. Serwis nigdy nie zaoferował swojej oficjalnej aplikacji na telefony i ostatecznie przegrał starcie z konkurencją.
Podobnie rzecz miała się z portalami takimi jak Grono czy Nasza-Klasa. Nawet jeśli któryś z naszych rodzimych serwisów oferował aplikację mobilną, zwyczajnie nie miała ona szans dorównać funkcjonalności Facebooka, Twittera, czy nawet Google+.
Rozdział 7 Wszystko w sieci (2013-2019)
Na początku lat 2010 dostęp do internetu był w zasadzie standardem w zdecydowanej większości kraju. Przyzwyczailiśmy się spędzać dużą część naszego życia w sieci.
Telewizję i wydarzenia sportowe mogliśmy oglądać przez internet już w 2008 roku, kiedy uruchomiona została usługa Ipla Cyfrowego Polsatu. Inne sieci telewizyjne poszły za ciosem: TVP w 2009 roku, TVN w 2011. Również zagraniczne sieci telewizyjne zaczęły do nas zaglądać – HBO Go mogliśmy cieszyć się już w 2010 roku, chociaż tylko jeśli byliśmy abonentami konkretnych dostawców telewizji kablowej.
Zakupy przez internet również stały się codziennością. Polacy do tego stopnia przyzwyczaili się do handlu online, że powstała cała gama serwisów agregujących sklepy online, które pozwalają konsumentom znaleźć najlepsze okazje. Do takich należy np. założone w 2005 roku Ceneo.
Pomimo tego przyzwyczajenia do zakupów, rynek e-grocery miał w Polsce dosyć wolny start. Dopiero około 2011 roku zobaczyliśmy pierwszy poważny wzrost popularności tego rodzaju zakupów. Pierwsze kroki sięgają jednak dużo bardziej wstecz – Piotr i Paweł oferował zakupy spożywcze przez internet już w 2003 roku.
Rząd również nie spoczywał na laurach, chociaż o historii systemu ePUAP lepiej za dużo nie opowiadać. Wspomnimy tylko, że system wystartował już w 2005 roku i pozwala użytkownikom załatwić dużą część spraw urzędowych bez potrzeby wychodzenia z domu i walki z kolejkami.
Bankowość w sieci również przyjęła się bardzo chętnie – w 2011 roku 25% Polaków korzystało z bankowości internetowej.
Rozdział 8 Pandemia: WSZYSTKO w sieci (2020)
Wydawałoby się zatem, że tak skomputeryzowany naród byłby idealnie przygotowany na lockdown i pandemię. Niestety, efekty są różne.
Zacznijmy od pozytywów – praca zdalna nie idzie nam najgorzej. I tu jednak są słabe strony – pracownicy skarżą się na zachwiany balans pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym, a pracodawcy narzekają na brak możliwości kontroli produktywności.
Dostęp do służby zdrowia również przeszedł w większości do sieci – recepty i zwolnienia z pracy istnieją już tylko w postaci elektronicznej, a zamiast wybierać się do przychodni – umawiamy się na konsultację telefoniczną z lekarzem. Przystosowanie się do tego stanu rzeczy i tu nie było łatwe: wielu pacjentów po prostu nie rozumie nowych realiów służby zdrowia. Lekarze mają wyczerpującą listę problemów z obecnym systemem, a braki w kadrach doprowadzają do sytuacji w których pacjenci mogą czekać na teleporadę nawet kilka dni.
Edukacja również nie błyszczy. Nauczanie zdalne musieliśmy zaimprowizować praktycznie “na już” – i efekty tego widzimy do dziś. Z jednej strony – źle zarządzany system edukacji, zbyt duże klasy, z drugiej – mała technologiczna kompetencja kadry nauczycielskiej i brak czasu na porządne szkolenia. Problemy z edukacją przez internet będziemy rozwiązywać jeszcze długo.
Napisała Mathilda Hartnell