Zarządzanie reputacją

Łukasz Jakóbiak u Ellen DeGeneres – case study

Bezczelne oszustwo czy prorozwojowa wizualizacja? To pytanie zostawiamy otwarte. Faktem jest, że 1. marca Łukasz Jakóbiak nabrał sporą część swoich fanów, publikując informację o zaproszeniu do programu Ellen DeGeneres. Po weekendzie wiemy już, że to starannie zaplanowana akcja youtubera. Jak zareagował na nią internet?

Skuteczna prowokacja

Facebookowy post Łukasza zapowiadający udział w programie pojawił się w środę o 17.11 i odbił się echem głównie wśród obserwujących youtubera fanów. Dzień po emocjonalnym wpisie temat podchwyciło wiele czołowych mediów, nie tylko plotkarskich. Informacje o udziale Jakóbiaka w programie pojawiły się m.in. na stronach Radia Zet i RMF FM, Onetu czy Wprost.

Spowodowało to oczywiście wzrost liczby wzmianek na temat youtubera, jednak… wcale nie tak znaczny. Prawdziwa eskalacja nastąpiła na początku weekendu, kiedy okazało się, że cała akcja jest tak naprawdę “wizualizacją” i tym samym próbą zwrócenia na siebie uwagi amerykańskiej prowadzącej. W piątek i sobotę na temat celebryty pojawiło się w sieci kilka tysięcy wzmianek. Łącznie do dnia dzisiejszego akcja przyniosła Łukaszowi ponad 3,5 tys. komentarzy i publikacji.

Ilość, nie jakość

Zdania na temat całej sytuacji są w internecie podzielone. Jedni doceniają upór Jakóbiaka, a także miesiące ciężkiej pracy poświęconej na zaplanowanie akcji, dobór aktorki, zaangażowanie operatorów i przygotowanie scenografii. Inni twierdzą, że na miejsce w programie goszczącym największe amerykańskie gwiazdy trzeba zasłużyć sobie czymś więcej niż rozgłosem budowanym na kłamstwie.

Biorąc pod uwagę wydźwięk dyskusji można powiedzieć, że Jakóbiak strzelił sobie w stopę. Wykres po lewej pokazuje, jak wyglądały wzmianki na jego temat od początku roku do końca lutego. Po prawej – od pierwszego marca, czyli środy, w którą wszystko się zaczęło.

Jak widać, negatywnych komentarzy przybyło prawie dwukrotnie, a te pozytywne gwałtownie spadły – z 22,07% na 13,20%. Może warto było wstrzymać się miesiąc i poczekać z publikacją newsa do 1. kwietnia? Możemy zakładać, że prima aprilis złagodziłby hejt, a nawet znacznie poprawił odbiór całej akcji, plasując ją w czołówce najlepszych żartów.

Co ciekawe, do tej pory w dyskusjach na temat Łukasza przeważał głos kobiet. Z początkiem “afery” trend ten się odwrócił, co jeszcze raz pokazuje, że głośne tematy dotyczące celebrytów chętnie podchwytują panowie. To samo potwierdził przegląd ubiegłego roku w polskim internecie – Social Index 2016.

Powtórka z rozrywki?

To nie pierwszy raz, kiedy Jakóbiak zyskuje popularność dzięki kontrowersji. Patrząc na ostanie 5 lat – a więc czas, w którym celebryta zbudował swoją markę osobistą, łatwo zauważyć, że w ten weekend nie pobił rekordu z 2015 roku. Wtedy to podczas trwającej kampanii wyborczej zaprosił do swojego programu Bronisława Komorowskiego, a fala komentarzy wywołana została wątpliwościami, czy w równy sposób potraktował jego kontrkandydatów.

Jakóbiak wydaje się kierować starą zasadą – “Nie ważne czy mówią o Tobie dobrze czy źle, ważne, by nie przekręcali nazwiska”. Póki co strategia ta wydaje się być skuteczna. Czy na tyle, aby spełnił swoje marzenie i zagościł u Ellen? Czas pokaże.