Kampania wyborcza w świecie online. Dziesięć przykazań monitoringu internetu.
W życiu polityka czy też kandydata w jakichkolwiek wyborach (przecież nie muszą być partyjni), w trakcie kampanii wyborczej tylko jedna rzecz jest pewna: coś pójdzie nie tak. Nie sprawdzi się przygotowywany godzinami program, możemy przeliczyć się w swojej ocenie potrzeb przyszłych wyborców, albo po prostu konkurent w pewnym momencie przejdzie do takiego ataku, że nie będziemy wiedzieli gdzie się podziać.
Prawda jest taka, że nie da się przewidzieć tego wszystkiego w ogniu kampanii – ewentualne łagodzenie negatywnych efektów tego, w co nas uderza, zależy od szybkości reakcji i chłodnej kalkulacji.
1. Audyt własnego wizerunku
Przede wszystkim, choć brzmi to banalnie, trzeba… sprawdzić siebie. Gdzie najsensowniej szukać dziś informacji na własny temat? Przede wszystkim w sieci. W internecie można znaleźć wszystko, kilka lat wstecz.
Do tego może właśnie posłużyć monitoring internetu: do zrobienia gruntownego audytu swojej osoby zanim w ogóle pomyślimy o walce w wyborach. Dziwne zdjęcia na Facebooku ustawione publicznie? Kiedyś pod nazwiskiem wdaliśmy się dyskusję na forum? To wszystko dobrze jest sprawdzić.
Co więcej, warto zobaczyć, jaki jest nasz realny, internetowy zasięg – w jakich godzinach nasze posty rozchodziły się po sieci najlepiej, jaka tematyka najbardziej angażowała odbiorców i które wywołały najlepsze emocje. Stworzenie takiej mapy działań, na podstawie dotychczasowych doświadczeń, to świetna podstawa do zbudowania podwalin do swojego wizerunku w sieci – w ten sposób później będzie łatwiej nim sterować. Zwłaszcza jeżeli postawimy na aktywną kampanię, w której to na własnych błędach będziemy się uczyć, a i powtórzymy wcześniejsze akcje zakończone sukcesem.
PRZYDATNE DANE: liczba wzmianek, zasięg wzmianek, wydźwięk wypowiedzi, źródła wypowiedzi, czas wypowiedzi, geolokalizacja wzmianek
2. Prześwietlenie konkurentów
Drugi krok to dokładne poznanie swojego oponenta: znów, co będzie się powtarzało w tym małym poradniku – w internecie znaleźć można wszystko. Nie trzeba zawsze sięgać po pilota, by poznać – mogłoby się wydawać – najbardziej absurdalne wypowiedzi. Wystarczy przeczesać Twittera i Facebooka, by już mieć ogląd sytuacji – krytyczni internauci za nas wykonają robotę. Wyłapią, opiszą i udostępnią błędy.
„Podglądanie” oponenta, to też nauka dla nas, odpowiedź na pytania: czym różnią się nasze kampanie, jaką taktykę obiera, co robi, gdzie i kiedy. Bacznie obserwując jego działania, profile i deklaracje konkurentów, możemy zwizualizować sobie ich pełną strategie.
PRZYDATNE DANE: porównanie liczby wzmianek, porównanie zasięgu wzmianek, wydźwięk wypowiedz na temat rywali, źródła wypowiedzi na temat rywali, analiza płci
3. Poznanie wyborców
Właśnie wspomniane „podglądanie” trzeba rozszerzyć na przyszłych wyborców, grupę docelową. To punkt trzeci kampanijnego dekalogu: ostatecznie to nie my i kontrkandydat decydujemy o losach wyborów. Informacja to najcenniejsza obecnie waluta – zidentyfikowanie swojej potencjalnej grupy wyborców, określanie tematów, które ich interesują – można to przekuć w końcowy sukces przy urnie.
Przeglądanie, także w czasie rzeczywistym, tego jak reagują wyborcy na konkretne tematy, na co utyskują, jak znoszą niektóre zagadnienia – nie potrzeba do tego sondaży, badań preferencji. Wystarczy przejrzeć lokalne grupy w mediach społecznościowych, sprawdzić np. pod kątem płci, po prostu określić „co boli” mieszkańców. Wraz z taką wiedzą możemy o wiele efektywniej się komunikować: dlaczego nie włączyć się do dyskusji na otwartym forum?
Monitorowanie wydarzeń w sieci ma też aspekt prewencyjny: przeczesując kolejne portale informacyjne, nawet te najmniejsze, fora, możemy natrafić na nic innego jak: bombę. Kryzysy wybuchają co prawda dosyć niespodziewanie, ale jak udowodniono wielokrotnie, niektóre daje się zdławić w zalążku.
PRZYDATNE DANE: mailowe alerty krytyczne (negatywne wzmianki), anomalie, chmura słów kluczowych
4. Ochrona wizerunku
Punkt czwarty dekalogu wyborczego, to właśnie prewencja w czasie rzeczywistym. Nie tylko daje nam to przewagę w postaci czasu, jaki mamy na reakcję w razie ewentualnego kryzysu. To też szansa na błyskawiczną odpowiedź, jeśli na nasz temat powstają fakenewsy. Im krócej fakenews krąży bez dementi, tym gorzej dla bohatera takiej informacji. Monitoring internetu w tym kontekście, to bezbłędne zabezpieczenie przed brudnymi zagrywkami. Poprzez narzędzia analizujące sieć, możemy je nie tylko wyszukiwać, ale również zwalczać.
Najlepiej, jeśli od razu uderzymy w nieprawdziwą informację całą mocą: na wszystkich kanałach społecznościowych naraz. Bezwzględnie i celnie, no i oczywiście: jak najszybciej. Potencjalny kryzys może być początkowo tylko fakenewsem, albo też na pozór niewinnym, krytycznym wpisem. Tyle tylko, że na finiszu, w dobie wyolbrzymiania wszystkiego w sieci, może stać się sporym ciosem w wizerunek i kulą u nogi przez cały czas wyborów.
PRZYDATNE DANE: liczba wzmianek, słowa kluczowe, mailowe alerty krytyczne, anomalie
5. Natychmiastowa reakcja
Po piąte: reaguj szybko. Już wyżej wspomniane, ale warto powtórzyć. Wobec jakiegokolwiek trendującego wydarzenia, newsa, warto zrobić szum. Choćby wyrazić swoje zainteresowanie sprawą, zaangażować się w dyskusję, wyjść z inicjatywą. Kampania to okres niezwykle intensywny i istotny, dobrze mieć zdanie na każdy temat.
Nie zawsze jest to widoczne: można zniknąć w zalewie postów, wpisów i zdjęć. Dlatego też warto swoje działania skonsolidować, tak by nie tylko były spójne, ale na tyle dobrze dograne czasowo, by w jednej chwili pojawiły się na wszystkich kanałach jednocześnie, z odnośnikami między nimi. Na to pozwala SentiOne React – korzystając z jednego narzędzia, można zarządzać wszystkimi swoimi profilami w social media w czasie rzeczywistym.
Czy wiesz kiedy Twoi wyborcy wspominają o Tobie? Kiedy dodaje wpisy Twój rywal? Jakie dni tygodnia i pora dnia przyciąga uwagę polityczną? Warto sprawdzić zawczasu takie informacje. Po co promować posty w godzinach, kiedy uwaga potencjalnych wyborców skupiona jest na czymś innym. Jeszcze przed dzialaniami sprawdź kiedy publikować najefektywniej.
PRZYDATNE DANE: histogram godzinowy, histogram tygodniowy, dynamika wzmianek w czasie, SentiOne React
6. Liderzy opinii
Wraz z takimi próbami, próbami wzbudzenia zainteresowania, warto wiedzieć nie tylko jak, ale i z kim rozmawiać i pisać. Każdy z nas ma kilku ulubionych blogerów, dziennikarzy, a czasami po prostu wpływowe osoby, nie pełniącej żadnej publicznej funkcji, a mimo tego, w ich słowa wczytujemy się jak w prawdy objawione. Influencerzy, to o nich mowa.
Szósty punkt dekalogu dotyczy więc liderów opinii – czyli tych, którzy albo dzięki trafnym spostrzeżeniom, udanemu wpisowi z ciekawym zdjęciem czy po prostu posiadającymi ogromne zaplecze fanów. To oni nierzadko nadają ton internetowym dyskusjom, potrafią rozgrzać temat i doprowadzić do tego, że sieć dosłownie zostanie nim zalana. Punkt dla nas, jeśli piszą o nas lub poprą nasze postulaty.
Wyłuskanie – ręczne – informacji na temat tego, kto np. w naszej lokalnej społeczności jest liderem opinii, może być problematyczne. Dlatego, znów, lepiej sięgnąć po monitoring, który już po samej analizie słów kluczowych czy raportu liderów opinii dla danej domeny, wskaże, nie tylko, kto ma najwięcej do powiedzenia, ale też czy jego słowa się niosą po internecie.
PRZYDATNE DANE: liderzy opinii, źródła dyskusji, dynamika wzmianek w podziale na źródła, zasięg wzmianek w czasie, podsumowanie zasięgu
7. Poszukiwanie inspiracji
Zresztą, nie warto ograniczać się tylko do Polski. Wybory odbywają się na całym świecie – kto wie, ile dobrych pomysłów na czas kampanii już zrealizowano gdzieś poza naszym krajem? Szukanie inspiracji lub po prostu podglądanie, jak np. z pewnymi problemami radzili sobie węgierscy, rumuńscy, niemieccy czy francuscy kandydaci w wyborach, nie jest więc niczym złym.
Może okazać się, że w miasteczku, mieście, gminie, gdzieś 1000 kilometrów dalej ktoś już rozbił bank nieszablonową kampanią. Chciałoby się napisać „Siódme – poznawaj obce”. Niech nie ogranicza cię bariera językowa, gdzieś, tam, daleko, może być pomysł, inspiracja, slogan który odwróci do góry nogami Twoją dotychczasową strategię na kampanię. A mając do tego komentarze obywateli z zagranicy, możesz jeszcze szerzej spojrzeć na konkretne rozwiązania.
PRZYDATNE DANE: monitorowanie języków, geolokalizacja, wydźwięk wypowiedzi, liczba wzmianek, zasięg dyskusji, podgląd wypowiedzi, chmura słów kluczowych, dynamika wzmianek w czasie
8. Sprawdzanie trendów
To pojawiało się już w różnych formach w poprzednich poradach, ale ósmy punkt dekalogu brzmi banalnie: szukaj. Przeglądaj i znajduj wszystko to, co może okazać się przydatne. Nawet najmniejsze wskazówki z internetowego forum mogą pozwolić Ci na nadanie tonu całej kampanii. Co więcej, wraz z tą wiedzą, możesz nawet lekko uelastycznić swój program wyborczy.
Przecież nie zawsze wiadomo, że temat np. czystego powietrza będzie na tyle elektryzujący, że pomysł na walkę ze smogiem zainteresuje przyszłych wyborców. Może zamiast tego utyskują na brak parków, przedszkoli, szkół, szpitali? Może są to mniejsze sprawy, jak remont chodnika? To wszystko jest w sieci, na wyciągnięcie ręki. Tylko dotychczas omijałeś to wszystko trochę nieświadomie, ponieważ traktowałeś wszystkie wpisy, zdjęcia, komentarze, tweety jako część social media, a nie istotne informacje.
PRZYDATNE DANE: źródła wypowiedzi, lista wzmianek, chmura słów kluczowych, zestawienia projektów
9. Większa rozpoznawalność
Na pewno mógł obić Ci się o uszy skrót SEO, czyli Search Engine Optimization. W dużym skrócie: to słowa kluczowe, które opublikowane na Twojej stronie, blogu czy artykule na powyższe, sprawią, że ludzie łatwiej znajdują treści o Tobie w wyszukiwarce (będą wyświetlać się jako jedne z pierwszych). Warto je znać w odniesieniu do sytuacji bieżącej i samego siebie. W tej chwili, jak zapewne się domyślasz, w Google sporo jest wyszukiwań związanych z wyborami samorządowymi.
To okazja dla Ciebie: korzystając z monitoringu możesz optymalizować treści na swojej stronie także pod kątem słów kluczowych. W przypadku korzystania z monitoringu internetu, proces określenia tychże wyrazów, niezwykle ułatwia chmura słów kluczowych: nie tylko daje Ci wiedzę, jakie słowa najczęściej łączą internauci z Twoją osobą, ale są też wskazówką, czy przypadkiem nie warto wspomnieć na dany temat.
Porównując wyszukiwania w Google i swoją chmurę słów kluczowych, a także inne, odnoszące się do konkretnych tematów zwiększasz szanse na to, że Twój tekst, wpis, apel, bez potrzeby skorzystania z promocji będzie docierał do jeszcze większej liczby osób.
PRZYDATNE DANE: źródła wypowiedzi, chmura słów kluczowych
10. Analiza i wyciąganie wniosków
Finał dekalogu! 10. kampanijne przykazanie, to nic innego jak ogromne podsumowanie wszystkiego, co dotychczas zrobiłeś. Nigdy nie zostawiaj bez analizy jakiejkolwiek z rzeczy z poprzednich 9 punktów. Im więcej będziesz eksperymentował, porównywał, analizował – tym szybciej wprawisz się w czymś, co na ten moment może wydawać się kosmosem.
Nawet bez licznego sztabu można być naprawdę aktywnym i skutecznym w social mediach – niestety, jak ze wszystkim, trzeba i tego się nauczyć. Wyciągaj wnioski z porażek, ale też nie osiadaj na laurach. Udany wpis, który przysporzył Ci wielu nowych fanów, wymaga takiego samego zainteresowania, co ten, który przeszedł bez echa. Porównaj je, zobacz, czy na przykład przy sukcesie nie pomogły Ci aktualne trendy, SEO, lider opinii, a może czas?
PRZYDATNE DANE: alerty podsumowujące, raporty okresowe, raporty jakościowe
W Europie Środkowo – Wschodniej trzy czwarte gospodarstw ma dostęp do internetu. Większość z nas nie wyobraża sobie już życia bez aktualnych informacji. Jakiekolwiek działania promocyjne muszą zadziać się w sieci. Bez internetu nie istniejesz. Nawet jeśli uznasz, że nie chcesz monitorować informacji na swój temat, ponieważ nie udzielasz się na portalach, musisz wiedzieć, że i tak wyborcy rozmawiają tam o kampanii, a zatem i o Tobie.