Przegląd mediów społecznościowych SentiOne: Czerwiec 2021
Serdecznie witamy w kolejnym wydaniu comiesięcznego przeglądu mediów społecznościowych SentiOne! Czerwiec obfitował w interesujące tematy – wybraliśmy dla was te, które dominowały dyskurs zarówno w kraju, jak i na świecie.
Jak zwykle, poprzednie edycje podsumowania znajdziecie tu: Luty, Marzec, Kwiecień, Maj.
Jeśli to Twój pierwszy raz z naszą serią – witamy! Nasze podsumowania przygotowujemy wykorzystując nasze flagowe rozwiązanie do social listeningu – SentiOne. Pozwala nam na przygotowywanie interaktywnych dashboardów zawierających wszystkie dane, na których opieramy się pisząc podsumowania poniżej. Dashboardy te udostępniamy publicznie – jeśli chcesz spojrzeć na nie “własnoręcznie”, kliknij w nagłówek danego tematu aby zobaczyć odpowiadające mu dane.
Pride Month
Od ponad dwóch dekad w czerwcu obchodzimy Miesiąc Dumy Społeczności LGBTQ+, upamiętniający zamieszki w Stonewall w 1969 roku. Wydarzenie to jest uznawane za punkt startowy szerokiego ruchu o prawa osób queerowych. Miesiąc Dumy służy zatem do celebrowania wkładu jaki społeczność LGBTQ+ wnosi do społeczeństwa oraz zwracania uwagi na problemy płynące z systemowej i społecznej dyskryminacji osób queerowych.
W ostatnich latach również wielkie marki zaczęły obchodzić Miesiąc Dumy, publikując wiadomości wsparcia dla społeczności LGBTQ+ na kanałach społecznościowych, stronach internetowych i w swoich reklamach.
Te ostatnie budzą spore kontrowersje.
W tym roku dyskurs dookoła Miesiąca Dumy obraca się dookoła produktów. Według danych SentiOne, najpopularniejsze wzmianki na temat Miesiąca Dumy pochodzą od celebrytów i marek reklamujących produkty. Najbardziej chwytliwym postem w czerwcu okazał się tweet Katy Perry, która reklamowała buty z tęczą:
Przywłaszczanie kultury queerowej na rzecz zysku ma nawet nazwę – “tęczowy kapitalizm”. Aktywiści stawiają temu zjawisku silny opór.
Częścią tego oporu jest zauważanie powierzchowności i hipokryzji marek które np. symbolicznie zmieniają logo na tęczowe, ale tylko na rynkach gdzie jest to “bezpieczne”. W regionach gdzie osoby LGBTQ+ spotykają się z ciągłą dyskryminacją, a nawet przemocą, te same marki pozostają ciche.
Największa porażka wizerunkowa tego miesiąca należy do Coca-Coli. Marka uruchomiła w Stanach Zjednoczonych kampanię personalizowanych tęczowych butelek, która spektakularnie nie wypaliła – strona, na której można było zamawiać butelki uznawała hasła takie jak “LGBT”, “Gay Pride” czy “Transgender” za obraźliwe, podczas gdy mowa nienawiści przechodziła bez najmniejszych trudności. Wątek niżej pokazuje jak bardzo kampania była zepsuta (uwaga: w celach demonstracyjnych pokazana jest mowa nienawiści)
I love corporate pride!!!
Corporations are my friends!!! pic.twitter.com/WH4I2X6nnD— Tony Hawk’s Moving Castle (@rosebotics) June 21, 2021
O tej dyskusji i problemach nie dowiemy się patrząc na surowe dane z social listeningu. Istny potop treści sponsorowanych przez korporacje skutecznie wytłumił jakiekolwiek głosy sprzeciwu. Podczas Miesiąca Dumy musimy w końcu słuchać głosu marek, a nie osób LGBTQ+.
Jest to szczególnie bulwersujące w roku w którym prawa LGBTQ+ są stałym obiektem walki politycznej, nawet “na zachodzie”. W 2021 roku zgłoszono ponad 100 ustaw zabierających prawa osobom transpłciowym w Stanach Zjednoczonych. Najwyższe szczeble władz państwowych promują dyskryminację społeczności queerowej też w Polsce – ale o tym nie dowiemy się od korporacji.
Grupy aktywistyczne na całym świecie, takie jak Reclaim Pride NYC, zorganizowały się aby organizować alternatywne wydarzenia i marsze do tych sponsorowanych przez korporacje. Ich celem jest odrzucenie narracji twierdzącej, że “równość została osiągnięta” i zwracanie uwagi na dalsze problemy z którymi boryka się społeczność LGBTQ.
Awaria w Fastly
Jeśli cofniemy się w myślach do początku miesiąca, możemy przypomnieć sobie poranek w którym internet przestał działać. Nie pomógł restart routera – większość stron internetowych na świecie po prostu przestała działać. Co się stało?
Jedna firma miała awarię, która położyła pół internetu.
Od początku. Firma Fastly operuje dużym CDNem (Content Delivery Network) – siecią serwerów dookoła świata, które firmy mogą wykorzystywać do szybszego dostarczania treści użytkownikom z całego świata.
Dzięki hostowaniu strony w wielu punktach na globie, prędkość połączenia z klientem jest taka sama, niezależnie od tego gdzie się znajduje. Podejście takie pomaga też równomiernie rozłożyć obciążenie na stronie. W przypadku gdy serwer należący do CDNu z jakiejś przyczyny przestanie działać, klienci po prostu są kierowani na inny.
Ale co zrobić, gdy padnie cały CDN?
Mieliśmy okazję doświadczyć tego na własnej skórze. Duże części internetu były po prostu niedostępne. Problem z Fastly polegał na tym, że to właśnie na jego CDNie była hostowana cała rzesza usług i stron: Amazon, CNN, Reddit, Spotify itd. – wszystkie z nich polegały na Fastly. Kiedy Fastly poległo, każda z tych firm poległa wraz z nim.
O ile usterka została naprawiona dość szybko, zademonstrowała ona gigantyczny problem z nowoczesnym internetem. Internet był projektowany jako sieć przede wszystkim zdecentralizowana – aby awaria jednego węzła nie była w stanie położyć całej sieci. Niestety, mamy jeden metaforyczny węzeł, którego awaria położy całą sieć – firmy hostujące CDNy.
Just logging on to the internet, a decentralised network of computers that should theoretically have no single points of failure. Now to take a big swig of water and check out my favourite websites, The Guardian, the New York Times and Amazon.
— James O’Malley (@Psythor) June 8, 2021
Fastly naprawiło awarię w czasie, ale ich reputacja zaznała uszczerbku – zwłaszcza, gdy okazało się że cały problem spowodowany był pojedynczym klientem który wrzucił błędny plik z konfiguracją
Jak widać poniżej, stosunek sentymentu pozytywnego i negatywnego jest daleki od ideału – niemal 1:1!
Wynieśmy z tego zatem lekcję – poleganie na pojedynczym dostawcy CDNu nie jest najlepszym pomysłem. Nikt nie chce przecież skończyć jak The Verge, które publikowało wiadomości czytelnikom przez udostępniony plik w Google Docs!
https://twitter.com/verge/status/1402210406328942592?s=20
Euro 2020
Nie, to nie jest błąd – wiemy, że jest już 2021. Czy UEFA o tym wie to zupełnie inna kwestia.
Oczywiście żartujemy. Zeszłoroczne Mistrzostwa Europy zostały przełożone ze względu na pandemię COVID-19. Ponieważ sytuacja jest marginalnie bardziej bezpieczna, nadrabiamy stracony czas.
Zdecydowaliśmy się na nieco inne podejście do tego tematu. Czy social listening jest w stanie powiedzieć nam który mecz do tej pory był najpopularniejszy?
UEFA stworzyło osobny hashtag dla każdego meczu. Każdy oficjalny post dotyczący meczu Polska-Szwecja, na przykład, był otagowany #POLSWE. Fani również masowo z nich korzystali aby dzielić się wrażeniami z meczu.
Stworzyliśmy zatem osobny projekt w SentiOne zawierający hashtag dla każdego meczu rozegranego do 30 czerwca i przygotowaliśmy analizę porównawczą. O jakim meczu najczęściej rozmawialiśmy?
Mecz Niemcy-Węgry 23 czerwca (2-2, jeśli go przegapiliście) królował zarówno we wzmiankach, jak i w zasięgach.
Jeśli chodzi o samo #Euro2020, przyjrzeliśmy się też typowym metrykom. Najważniejszym dniem był 23 czerwca. Poza wspomnianym meczem Niemcy-Węgry, tego dnia Polska odpadła z turnieju przegrywając 2-3 ze Szwecją, Słowacja została upokorzona przez Hiszpanię (0-5, w tym dwa gole do własnej bramki), a Francja zremisowała 2-2 z Portugalią.
Najbardziej wpływowy post na hashtagu #Euro2020 należy do kapitana i gwiazdy naszej reprezentacji, Roberta Lewandowskiego, który dziękował na Facebooku fanom za wsparcie.
A jak tam w Polsce? Jeśli przefiltrować nasze dane i wyłowić jedynie wzmianki w języku polskim…
Najbardziej zaangażowanym dniem dla nas było nasze pierwsze spotkanie w turnieju – gdy przegraliśmy 1-2 ze Słowacją. Nikogo, kto wychował się w Polsce nie dziwi przewaga komentarzy negatywnych: wszak w Polsce żyje 35 milionów trenerów reprezentacji 😉
Nasz drugi mecz, 1-1 z Hiszpanią, spotkał się ze znacząco mniejszym odzewem – ale z dużo bardziej wyraźniejszą przewagą komentarzy pozytywnych. Mecz o pozostanie w turnieju ze Szwecją przywrócił zaangażowanie, ale nie do poziomu pierwszego spotkania.
Samo Euro jest wyjątkowo chwytliwym tematem: spójrzcie tylko na te wyniki zasięgów! Wzmianki na temat turnieju dorobiły się prawie dwóch miliardów wyświetleń – w samym języku polskim!
Moda na brzydotę
Aktorka Agnieszka Kaczorowska opublikowała na swoim profilu na Instagramie post w którym wyraża swój sprzeciw do rzekomej “mody na brzydotę”. Wpis spotkał się z szerokim odzewem i jeszcze szerszą krytyką.
W swoim wpisie aktorka narzeka: “W świecie Instagrama również zapanowała na niektórych profilach moda na brzydotę. I nie podoba mi się to, bo liderzy, czyli osoby z kontami o największych zasięgach, powinny motywować i zachęcać do rozwoju i wzrastania”.
“Moda na brzydotę”, w postrzeganiu Kaczorowskiej oznacza przedstawianie “zwyczajności” – czyli siebie w sytuacjach codziennych, bez ciągłego dążenia do jakiegoś wyobrażonego ideału piękna. Tak reduktywne spojrzenie na ruch body positivity nie mógł nie spotkać się ze zdecydowaną odpowiedzią.
Pomimo wielu słów krytyki jakie spotkały aktorkę od takich osób jak Martyna Wojciechowska, Katarzyna Nosowska czy Karolina Korwin-Piotrowska, stosunek wpisów pozytywnych do negatywnych przeważał po stronie Kaczorowskiej.
Co na to wpłynęło? To proste – pozytywny ton z jakim internet zdecydował się kontrować wpis Kaczorowskiej. Dwa najpopularniejsze wpisy na temat “mody na brzydotę” należą do Martyny Wojciechowskiej – prezenterka z zaprezentowała się w nich w formie “codziennej”, farbując włosy.