Trzy inspirujące profile social media
Problem oryginalności
Żyjemy w czasach w których obecność w portalach społecznościowych nie jest opcjonalna. Czy to Twitter, Facebook, czy Instagram, Twoi klienci oczekują znaleźć Twój profil na ich preferowanej platformie. Z tego powodu każda strategia marketingowa powinna zawrzeć w sobie całą masę treści, które będą udostępniane Twoim klientom przez portale społecznościowe.
Niestety, sytuacja ta ma efekt uboczny. Wszystkie marki (niezależnie od branży) walczą o uwagę tej samej grupy docelowej! Użytkownicy platform społecznościowych mają ograniczoną uwagę, którą mogą poświęcić różnym profilom. Z tego powodu ciężko jest wybić się ponad tłum.
Bez obaw – pomożemy. W tym artykule przedstawimy Ci trzy inspirujące profile social media i sposoby, w jakie odstają one od reszty. Marki te wykorzystują media społecznościowe w zupełnie nowe sposoby aby zaprezentować się w unikalny, świeży sposób.
Wendy’s
Oficjalne konto Wendy’s na Twitterze od dawna uznawane jest za klasyczny przykład nietypowego podejścia do social mediów. Mało kto jest w stanie konkurować z ich ciętym językiem i umiejętnością bycia na bieżąco ze wszystkimi obecnymi memami.
Pomimo tego, że marka Wendy’s skupiona jest na rynku północnoamerykańskim, ich obecność w social mediach zapewnia jej rozpoznawalność na całym świecie. Wendy’s króluje w mediach społecznościowych – i nikt nie jest w stanie uchronić się przed ich ostrym piórem. Zobacz tylko, co zrobili biednemu Burger Kingowi!
Ich podejście do platform społecznościowych jest genialne w swej prostocie – dzięki temu jest tak skuteczne.
Większość marek w mediach społecznościowych zachowuje się “bezpiecznie”, prezentując profesjonalną i przyzwoitą osobowość. O ile jest to oczekiwane zachowanie w “prawdziwym świecie” biznesu, zwyczajni użytkownicy platform społecznościowych się tak nie zachowują; dla nich takie podejście wydaje się sztuczne.
Wendy’s porzuca “grzeczny” styl komunikacji na rzecz autentycznego, sarkastycznego tonu – zaczyna mówić naszym językiem. To pozwala im w naturalny sposób uczestniczyć we wszystkich dyskusjach w sieci, rezonując z wieloma grupami docelowymi.
To podejście nie będzie unikalne przez bardzo długi czas, ale nawet w morzu naśladowców zaczepne, humorystyczne przekazy z łatwością przyciągną uwagę odbiorcy. Dość w końcu mamy sterylnej korpomowy!
Nike
Spośród wielu nowych odkryć w marketingu społecznościowym jednym z ciekawszych był outrage marketing (ang. marketing kontrowersji). W dużym skrócie, polega on na wykorzystywaniu negatywnych, emocjonalnych reakcji odbiorców na wydarzenia i pomysły. Łatwiej to wyjaśnić na przykładzie, więc spójrzmy na kampanię reklamową Nike z 2018, w której wystąpił Colin Kaepernick.
Kaepernick jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych futbolistów amerykańskich – ale znany jest nie tylko z osiągnięć sportowych. W 2016 roku zaczął on wykorzystywać swoją renomę do promowania idei politycznych – zapoczątkował między innymi praktykę klęczenia podczas hymnu Stanów Zjednoczonych w ramach protestu przeciw brutalności policyjnej. Praktyka ta okazała się bardzo podzielająca.
Na tym podziale właśnie zagrało Nike w swojej kampanii z 2018 roku. Niemal od razu marka została oskarżona o promowanie ideologii politycznej – co, z kolei, doprowadziło do zdecydowanej odpowiedzi od bardziej reakcjonarnych profili w social mediach.
Ich odpowiedź była tak dramatyczna, jak i zdumiewająca – w ramach protestu, użytkownicy mediów społecznościowych którzy nie zgadzali się z poglądami politycznymi Kaepernicka zaczęli zamieszczać filmiki w których niszczą swoje produkty Nike.
Ta kuriozalna praktyka szybko złapała uwagę szerszych mediów. Nagle nikt nie mówił o samej treści kampanii Nike. Cała uwaga przeszła na tych cudacznych internautów, którzy palą swoje drogie buty sportowe. Nawet jeśli nie było to intencjonalne, granie na negatywnych emocjach okazało się być wyjątkowo skuteczne – kampania okazała się być dużo większym sukcesem, niż przewidywano.
Nie trzeba było długo czekać na naśladowców. Jednym z najbardziej znanych przykładów jest niechlubny trailer, który Paramount Pictures wypuściło w ramach promocji filmu Sonic the Hedgehog.
Dla niewtajemniczonych, jeż Sonic nie miał się zbyt dobrze przez ostatnie dekady. O ile w latach 90 był absolutnym królem gier wideo, nie zaznał wiele sukcesu w nowym millennium. Ciąg porażająco słabych tytułów doprowadził do sytuacji, w której Sonic był postrzegany tylko jako łatwy cel do żartów przez wszystkich poza najbardziej oddanymi fanami.
Trailer filmu nie pomógł.
Jest tu dużo do przetrawienia. Dlaczego on wygląda tak… ludzko? Co jest nie tak z tymi oczami? Dlaczego w tle leci Gangsta’s Paradise? Kto się na to zgodził?
Odpychający design Sonica doprowadził do tego, że trailer szybko obiegł świat. Dyskusje na temat nadchodzącej katastrofy kolejowej, jaką jest Sonic dominowały internet przez tygodnie.
Paramount w końcu ogłosiło, że przesuwają datę premiery filmu aby zmienić design głównego bohatera. To, z kolei, doprowadziło do spekulacji – czy całą sytuację zaplanowano od początku? Czy ten trailer powstał specjalnie po to, żeby wygenerować dyskusję negatywną reakcją?
Oczywiście, nigdy nie poznamy prawdy. Jedno jest pewne – gdyby nie gwałtowna reakcja na trailer, film o przygodach Sonica stałby się po prostu kolejną zapomnianą produkcją na podstawie gry komputerowej. Zagranie (intencjonalne lub nie) okazało się być skuteczne – ale jakim kosztem?
Boiler Room
Na koniec przyjrzyjmy się Boiler Room – prawdopodobnie najlepszemu przykładowi na to, że social media mogą obrócić nawet najbardziej zaimprowizowany pomysł w niespotykany sukces.
Boiler Room to jedna z najpopularniejszych serii imprez muzycznych organizowanych w tajemniczych, niespotykanych miejscach dookoła świata. Haczyk polega na tym, że wydarzenia te ograniczone są do niewielkiej ilości uczestników – większość publiczności zostaje w domu, oglądając imprezę na żywo przez internet. Najwcześniejsze Boiler Roomy miały miejsce w prawdziwych bojlerowniach i kotłowniach, skąd streamowano wydarzenie kamerką internetową przyklejoną taśmą do ściany.
Z wierzchu wydawałoby się, że Boiler Room nie robi nic nadzwyczajnego na swoich profilach. Dzielą się zdjęciami, linkami do wydarzeń i – rzecz jasna – nową muzyką.
Ich sukces polega na osobach, które mówią o marce. Boiler Room od samego początku pozycjonował się jako “ekskluzywne” wydarzenie – stąd sekretne miejsca, ograniczone listy gości, i tak dalej. Do dzisiaj otrzymanie zaproszenia na Boiler Room uznawane jest jako rzadki zaszczyt.
To podejście zadziałało – popularność marki wciąż wzrasta. Od małej przestrzeni serwisowej i kamerki pod taśmą klejącą, projekt ewoluował i zawiera w sobie teraz serię imprez na całym świecie, festiwal muzyczny i całą masę projektów pobocznych. Ich unikatowe podejście do social mediów sprawiło, że Boiler Room jest teraz jedną z najbardziej rozpoznawanych marek w muzyce undergroundowej. Sytuacja ta raczej szybko się nie zmieni.
Na zakończenie
Po przyjrzeniu się tym trzem przykładom, powinien nasunąć Ci się oczywisty wniosek: media społecznościowe nie są “rozwiązane” – nie ma jednego sposobu na prowadzenie marketingu społecznościowego. Niemal trzy miliardy osób korzysta z social mediów. To oznacza, że Twoje treści na pewno do kogoś trafią. Nie możesz zadowolić wszystkich, ale możesz skupić się na konkretnych grupach docelowych.
Ustalenie, na kogo warto skierować swoje wysiłki może być trudne. Na szczęście narzędzia do analityki i social listeningu ułatwiają ten proces! Nasze narzędzie, SentiOne, pokaże Ci kto i gdzie o tobie mówi! Skontaktuj się z nami aby umówić darmowy okres próbny.