Trendy w sieci

Hashtagi w czasach niepokoju

Sankt Petersburg, Tanta, Aleksandria, Sztokholm, Dortmund, Paryż – to miejsca jedynie kilku najgłośniejszych aktów terrorystycznych z ostatnich tygodni. Internauci reagują na nie tak, jak mogą – oferując wzajemną pomoc, najczęściej pod jednym hashtagiem.

Społeczna wartość kratki

Znak # początkowo służył w internecie do oznaczania konkretnych słów, o specjalnym znaczeniu. Początki masowego użycia tego symbolu sięgają lat 70. (!),kiedy to stosowano go do określania grup i katalogowania tematów w komunikatorze IRC. Wraz z końcem popularności narzędzia, umarł także hashtag i to na długie lata. W 2007 roku wskrzesił go pracownik Google, Chris Messina, zadając na twitterze pytanie “Co myślicie o użyciu # dla grupowania dyskusji?”.

Ale prawdziwie społecznego wymiaru nadał mu kilka miesięcy później ogromny pożar w San Diego, kiedy to internauci zaczęli posługiwać się oznaczeniem #sandiegofire.

Dziś, jak wiemy, # używany jest w podobnych, o ile nie bardziej dramatycznych sytuacjach. Wystarczy wspomnieć: #PrayforParis, #PrayforBrussel czy #JeSuisCharlie.

Futbol mówi jednym głosem

11 kwietnia w Dortmundzie wybuchły ładunki na trasie przejazdu autokaru z piłkarzami tamtejszej Borussi. Na szczęście niegroźnie ranny w rękę został tylko jeden z piłkarzy – Marc Bartra. Mecz z AS Monaco ze względów bezpieczeństwa przełożony został na kolejny dzień. Przy całym smutku związanym z przemocą dotykającą już bezpośrednio świat sportu (pamiętamy zamachy wokół Stade de France podczas meczów towarzyskich, poprzedzających Euro 2016), budująca pozostaje reakcja kibiców-internautów.

Informacja o ataku zszokowała Europę około 20.00. Chwilę po ogłoszeniu przełożenia meczu na następny dzień powstał hashtag #bedforawayfans, pod którym kibice Borussi proponowali nocleg wszystkim tym, którzy przyjechali na to spotkanie i nie planowali pozostać w mieście na dłużej. Tylko do 21.00 hashtagu użyto przy 3 tysiącach wzmianek, do końca dnia – aż 20 tysięcy razy!

Hashtag był potrzebą chwili, wyrazem wspólnoty i jedności w zazwyczaj podzielonym świecie kibiców. Żył krótko, bo jeszcze tylko następnego dnia, pojawiając się we wszystkich światowych mediach, m. in. za sprawą tego zdjęcia:

#bedforawayfans – dynamika wzmianek, ujęcie godzinowe

Do domu

Podobna akcja zawiązała się podczas zamachów w Sankt Petersburgu, kiedy to sparaliżowane zostało całe metro, będące głównym środkiem transportu w mieście. Rosyjscy internauci momentalnie stworzyli hashatagi #везу i #домой – czyli #zawiozę i #dodomu, dzięki którym pomagali sobie nawzajem bezpiecznie wrócić do miejsca zamieszkania. 3 i 4 kwietnia hashtagi te użyte zostały ponad 8 tysięcy razy, a z opłat za przejazdy zrezygnowali kierowcy Ubera i kilku korporacji taksówkarskich.

Szukając informacji

Dzięki swojej wyróżnikowej funkcji, hashtagi są dużą pomocą w chaosie informacyjnym spowodowanym kryzysami, takimi jak ataki terrorystyczne. Podczas gdy łącza telefoniczne zawodzą, internet wciąż działa. W 2015 roku Francuzi rozpaczliwie poszukiwali bliskich, z którymi nie mieli kontaktu od czasu serii zamachów, udostępniając zdjęcia poszukiwanych pod #RechercheParis i #RechercheBataclan. Przydatna okazała się też funkcja “Safety check” udostępniona przez Facebooka kilka tygodni wcześniej – podczas trzęsienia ziemi w Nepalu. Przy okazji tego typu tragicznych wydarzeń, portal na podstawie geolokalizacji prosi o potwierdzenie naszego bezpieczeństwa i pozwolenie na przekazanie tej informacji znajomym.

Źródło: https://www.facebook.com/about/safetycheck/

Wrócić do normalności

#Wearenotafraid #LondonStrong – te dwa hashtagi powstały tuż po niedawnym zamachu w Londynie, do którego doszło 22 marca. Zgodnie z całym medialnym przekazem i oficjalnym stanowiskiem władz Anglii miały one pokazać, że Londyńczycy nie dadzą się zastraszyć i nie pozwolą, aby akty terroru wpłynęły na ich codzienne życie. Przy jego użyciu internauci udostępniali głównie zdjęcia i krótkie posty na twitterze:

Zapewne wszyscy wolelibyśmy, aby te hashtagi nigdy nie musiały powstać. Możemy zastanawiać się nad zasadnością wpisania kilku znaków w internecie, podczas gdy w realnym świecie giną ludzie. W tak brutalnej rzeczywistości budujące jest jednak to, że internet nie służy tylko do oglądania śmiesznych kotków, tworzenia fake newsów i kontrowersyjnych virali, ale także do budowania wspólnoty i poczucia bezpieczeństwa w obliczu tragedii. Pozornie błahy symbol kratki może realnie pomóc – zapewnić nocleg czy odnaleźć bliską osobę. Obyśmy częściej używali go w podobnie rozsądny sposób – nie tylko w tak dramatycznych okolicznościach.